Wyszukiwarka
Liczba elementów: 11
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Na początku był kamieniołom, w którym łupano cenny materiał budowlany, jakim jest dolomit. W połowie lat 90. ubiegłego stulecia firma wpadła w tarapaty finansowe i w konsekwencji zaczęła zalegać z opłatami za prąd. Elektrownia okazała się bezwzględna i odcięła zasilanie. Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać - stanęły pompy odprowadzające wodę. Po sześciu miesiącach kamieniołom zamienił się w malownicze jezioro. Wnet zostało ono odkryte przez płetwonurków. Co takiego przyciąga ich do Jaworzna? Na pewno woda, szmaragdowa, przejrzysta na kilkanaście metrów, a także efektowne urwiska skalne. Ale przede wszystkim niespodzianki rozsiane po dnie zalewu. Właściciele kamieniołomu nie zdążyli rozmontować i wywieźć całego sprzętu, pozostawiając m.in. dwie olbrzymie koparki. W wodzie wyglądają one jak pojazdy z filmów science-fiction! Mnóstwo tu zresztą innych, skromniejszych urządzeń i narzędzi. Do odnalezienia są m.in. bunkier strzałowego (w którym chronił się podczas eksplozji kruszących skałę), stacja trafo czy przepompownia. Atrakcji przybywa. W akwenie zatopiono już dwa samochody, a nawet samolot. Są więc polonez i bmw oraz antonow AN2. Wszystkie te obiekty oznaczono specjalnymi bojami. Na powierzchni płetwonurkom służą m.in. domki wypoczynkowe, sklep i wypożyczalnia sprzętu. Obecnie Baza Nurkowa „Koparki” w Jaworznie-Szczakowej to atrakcja turystyczna na skalę europejską. Bezpieczna i profesjonalna. Nie bez powodu mówi się, że jeśli w Polsce nurkować, to w Hańczy na północy, a na południu - w „Koparkach”.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
Giszowiec jest jedną z dzielnic Katowic, położoną około 6 km na południowy-wschód od centrum miasta. W granice Katowic został włączony dopiero w roku 1960. Do dnia dzisiejszego osiedle otoczone jest ładnymi lasami. Na początku XX wieku tereny Giszowca (wówczas Gieschewald) wchodziły w skład gminy Janów i należały do wielkiego koncernu przemysłowego „Spadkobiercy Jerzego Giesche”. W tym czasie spółka rozpoczynała właśnie eksploatację kolejnych pokładów węgla, jej władze postanowiły więc zbudować tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej kopalni „Giesche” (później działającej pod nazwą „Wieczorek”). Przygotowanie projektu osiedla zlecono wybitnym architektom z Berlina Emilowi i Georgowi Zillmannom. Ci zrealizowali w Giszowcu ideały „miasta – ogrodu”, w którym pochodzący na ogół ze wsi górnicy czuliby się jak u siebie w domu. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się między sobą m.in. rodzajem przykrycia dachowego. Przy domach były ogródki i ubikacje, a na ulicach – hydranty. Mieszkańcom służyły np. gospoda, fabryka lodu, piekarnie, sklepy, kantyna, jadłodajnia, łaźnia, pralnia czy magiel. W następnych latach osiedle rozbudowano o kolejne budynki. Kursowała tu nawet kolejka wąskotorowa zwana Bałkan Ekspresem. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć, stojącą przy nim, karczmę śląską (obecnie Dom Kultury Szopienice – Giszowiec). Obok karczmy znajdziemy „Gawlikówkę. Izbę śląską” z galerią obrazów Edwarda Gawlika. Ciekawe są także budynki nadleśnictwa, szkół i sklepów oraz same domki robotnicze. Na zachód od centrum osiedla zachowała się neobarokowa willa dyrektorska. Wyjątkowa architektura Giszowca „zagrała” w wielu filmach fabularnych, w tym w „Paciorkach jednego różańca” Kazimierza Kuca. Osiedle Giszowiec znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.